loading...
Zamknij wpis

Młodzież pożegnała ks. Twardowskiego w naszym kościele

W piątek 3.02.2006 r., w dniu pogrzebu ks. Jana Twardowskiego w Warszawie, młodzież z naszej parafii modliła się i żegnała ks. Jana na Mszy św. o godz. 19.15. W czasie Mszy były też recytowane przez młodzież najpiękniejsze wiersze śp. ks. Jana Twardowskiego.

Po długiej i ciężkiej chorobie w wieku 91 lat zmarł w Warszawie ksiądz Jan Twardowski, budzący ludzkie sumienia, wielki kaznodzieja i poeta. Jego wiersze urzekały prostotą; niemal dziecięcą naiwnością. Przez krytyków był nazywany poetą uśmiechu. "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą" - te jedne z najbardziej znanych słów księdza Twardowskiego nabrały dziś nowego wymiaru.

Ks. Twardowski urodził się w Warszawie. Przed wojną studiował polonistykę. Pierwszy tomik poetycki wydał w 1937 r. W czasie okupacji działał w AK i brał udział w powstaniu warszawskim. W 1945 r. wstąpił do seminarium duchownego, a w 1948 r. przyjął święcenia kapłańskie. Pierwszy powojenny tomik wydał w 1959 r. Ostatnio mieszkał w klasztorze sióstr wizytek.
Ks. Twardowski był najwybitniejszym przedstawicielem poetów-kapłanów. Jego twórczość cieszyła się ogromną popularnością. Jego poezja uświęcała to, co świeckie i co zwyczajne. To, co dla ks. Twardowskiego było znamienne, to humor. "Gdyby święty Franciszek był współczesnym poetą, pisałby tak jak Jan Twardowski" - napisała kiedyś poetka Anna Kamieńska.


"Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą" - ksiądz Jan Twardowski przekazywał nam wiele tak ważnych wartości. Podziękujmy mu za to fragmentem jego wiersza i własnymi słowami...

ŚPIESZMY SIĘ


Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą zostaną po nich buty i telefon głuchy tylko to co nieważne jak krowa się wlecze najważniejsze tak prędkie że nagle się staje potem cisza normalna więc całkiem nieznośna jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy kiedy myślimy o kimś zostając bez niego

Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście przychodzi jednocześnie jak patos i humor

jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon żeby widzieć naprawdę zamykają oczy chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć kochamy wciąż za mało i stale za późno

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze a będziesz jak delfin łagodny i mocny

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą